Teksty bez polotu, z kiepską polszczyzną, okraszone zdjęciami autorskimi.

Zapraszam na nowy

Zapraszam na nowy adres bloga: sojka.ptica.rs

Преведи Przetłumacz

sobota, 12 stycznia 2013

Serbski św. Mikołaj

Gdzie: Serbia
Miało być wyłącznie w duchu informacyjnym, a będzie trochę sensacyjnie. Tytuł posta prawie jak tytuły z serbskiego tabloidu... Cała sytuacja zaczęła się  miesiąc temu kiedy to po serbskim facebooku (dalej fb) rozniosła się wieść o dobrym człowieku Milenku, który to roznosi prezenty po Serbii lub w innej wersji o wariacie Milenku, który roznosi prezenty po Serbii. Wchodzę na stronę rzeczonego Milenka, i obserwuję. Chodzi o to, że ot niejaki Milenko postanowił w duchu miłości do bliźniego, w celu szerzenia dobra w dzisiejszym świecie, dzisiejszej Serbii, w każdym miasteczku, w każdej wsi Serbskiej pozostawić prezent. Kto go znajdzie temu przypada, a jeśli nie jest tej osobie potrzebny powinna przekazać prezent dalej. I nie chodzi tu o pomoc najbiedniejszym, ale o dawanie prezentów każdemu, nie zależnie od statusu społecznego. Idea iście świąteczna. Co ciekawe pakunki zapakowane w duże kolorowe torebki na prezenty pozostawia zawsze przy pomnikach, tablicach pamiątkowych, ważnych miejscach historycznych. Jak Milinko wyjaśnia jego pobudki wynikają z przykrej obserwacji, że w dzisiejszym świecie człowiek człowiekowi wilkiem.
I tak to Milinko podróżował nie przedstawiając się więcej. Każdego dnia rano na facebooku i twitteru informował, w których miejscowościach w tym dniu pozostawi pakunki. Gdy prezent zostawił, robił zdjęcie i umieszczał je na stronie na fb. Kilkanaście dni temu zaglądam na stronę by zobaczyć jak idzie akcja, w tym momencie wierzyć się nie chce zobaczyłam zdjęcie pomnika, cerkwi oraz nazwę miejscowości, w której aktualnie mieszkam.
 A co mi tam, wyjdę popatrzę, sprawdzę o co chodzi. Gdy dotarłam do cerkwi, faktycznie przy pomniku stała kolorowa torebka. Rozglądam się. Nie ma nikogo. Zaglądam do środka. List, książka Mały Książę i pudełko z nowymi adidasami znanej marki.

Czytam list. Otwieram książkę. Książkę zachowałam gdyż okazuje się, że nie wszyscy domownicy czytali. Jak przeczytamy, zgodnie z życzeniem Milinka przekażemy dalej. Buty daliśmy w prezencie komuś komu były potrzebne. Miły gest, fajna akcja.
Ale... jak to w małej miejscowości - wieść się niesie. Co to za człowiek, jak to, po co, dlaczego, skąd ma pieniądze, czy to bezpieczne. Wieść i pytania niosą się i po serbskim internecie. Po co, dlaczego, skąd ma pieniądze, czy to bezpieczne, czy jest nienormalny, a może sekta, czy to reklama... Na szczęście na stronie można wyczytać i setki bardzo pozytywnych komentarzy, słów poparcia oraz wdzięczności. Ludzie chcą wierzyć w dobro tej osobistej akcji.
Wieść dociera i do znajomej dziennikarki. Dzwoni do Milinka, niechętnie umawia się z nią na spotkanie w redakcji. Rozmawiają. Człowiek skromny, dalej trzyma się swojej historii o idei dawania prezentów, nie tylko potrzebującym, ale i od tak. Jest psychologiem, pieniądze zarobił za granicą. Ok.  Umawia się na nagranie, nie chce pokazać twarzy.
Następnego dnia jedna z gazet szperała, szukała, dłubała i odkryła kim jest ów człowiek. Podają imię, nazwisko i skąd pochodzi, faktycznie jest psychologiem, ale no właśnie odkrywają chlubna/niechlubną przeszłość. Jest znanym hakerem, aresztowanym 9 lat temu. Nieosądzonym. Podobno współpracował z wojskiem, policją, oskarżonymi w Hadze, zorganizowanymi grupami przestępczymi. Podobno wykradał informacje z systemów NATO, CIA itp. To by wyjaśniało skąd ma pieniądze.
Ale tak na prawdę to czy musieliśmy dowiedzieć się kim jest ten człowiek? Czy cała akcja nie mogła uchować się na poziomie serbskiego św. Mikołaja? Serio kogoś tak bardzo gryzło pytanie kim jest człowiek, który w miesiąc odwiedził ponad 300 miejscowości w Całej Serbii z Kosowem i Metohiją włącznie, w każdej pozostawiając czy to buty, dres czy inne nowe prezenty, do każdego dodając jakże miłą książkę Mały Książę, nie oczekując nic w zamian. Teraz Milinko nie jest już tylko Serbskim św. Mikołajem, teraz to jest Haker Milinko złapany w akcji "szabla". A szkoda. Jakie są jego prawdziwe powody, to już nie jest ważne. Ważne jest, jak wiele osób popiera jego działania i jak wiele ucieszyło się odnajdując kolorowy prezent.

5 komentarzy:

  1. szkoda, że nie wystarczyło...czasem lepiej nie zaglądać zbyt głęboko w przeszłość, nawet jeśli wyciąga dłoń...

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że zepsuto taką ciekawą historię :/

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo szkoda..fajny pomysł, fajna akcja.. robił miłe niespodzianki...a dziennikarze muszą zawsze znaleźc sensację i przez to wszystko popsuc...

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, teraz na całą akcję kładzie się cieniem opinia, że w ten sposób wybiela jakieś swoje grzechy... No cóż.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez o nim slyszalam i przykro mi bylo jak zrobila sie ogromna afera w jego temacie. W ogole tak sobie mysle, ze Serbowie mimo, ze dobry prosty i narod ciagle doszukuja sie podstepu i zazdrosci kiedy ktos cos ofiaruje za darmo. A szkoda. My przeciez wszyscy rodzimy sie dobrzy. Tylko zycie nas psuje i jesli ktos chce zrobic cos dobrego dla innych okazuje sie, ze jest traktowany jak dziwak i nienormalny. I dopisuje sie mu niewiadomo jakie pobudki.

    OdpowiedzUsuń

Powiazane teksty... Plugin for WordPress, Blogger...