Teksty bez polotu, z kiepską polszczyzną, okraszone zdjęciami autorskimi.

Zapraszam na nowy

Zapraszam na nowy adres bloga: sojka.ptica.rs

Преведи Przetłumacz

czwartek, 31 maja 2012

Po drugie - Filozof życia i spontaniczna wycieczka za miasto

Gdzie: 107, Banoštor, Serbia
Ostatnio deszcz nas nie oszczędzał. W Nowym Sadzie to było jeszcze znośnie, tylko lało od rana do 17 a potem się wypogadzało. W Belgradzie było gorzej mini tornada, wiatr i inne atrakcje, a w innych regionach Serbii deszcz wywołał powodzie. Deszcz jest potrzebny, ale takie ulewy... zdecydowanie nie. Na szczęście ktoś się zlitował i dostaliśmy piękny, suchy, słoneczny weekend. W samą porę gdyż już pojawiły się u mnie pierwsze symptomy jesiennej chandry. Teraz znowu straszą ulewami, mam szczerą nadzieję, że się pomylili, albo przejdzie gdzieś obok nas... W chwili gdy to piszę nic nie zapowiada deszczu...
W południe A. umówił się ze swoim znajomym by odebrać powiększalnik do zdjęć. Spontanicznie spotkanie na 14 piętrze w bloku przemieniło się w wypad za miasto. 

Widoki
Jak można było przewidzieć widoki z 14 piętra były fantastyczne. To chyba jedyny argument by mieszkać w takim 18 piętrowym molochu. Okna na dwie strony, pełno słońca, światła, hałas nie taki duży i dalekie widoki: na Fruszką Gorę, centrum miasta, Katedrę i Twierdzę.
Mieszkanie znajomego to połączenie pracowni malarskiej i cudów niewidów, można tam znaleźć wszystko, od kilku gitar, morza zegarków, śrubokrętów, książek, kaset vhs, po pełno rozpoczętych projektów... Bardzo przyjemnie zabałaganione miejsce :)


Relaks na działce 
Spontaniczny wypad na działkę okazał się strzałem w dziesiątkę. Wyjechaliśmy raptem 30 km poza miasto, a znaleźliśmy się w innym świecie. Tego dnia słonce nam sprzyjało. Przekroczyliśmy Dunaj i znaleźliśmy się na Sremskiej stronie. (Wojwodina to trzy regiony: Baczka, Banat i Srem. Nowy Sad leży w Baczce, lub na granicy Baczki i Sremu...). Mały domek na stoku wzniesień Fruszkiej Gory. Miła Pani Mama. Trzy małe pieski. Czereśnie prosto z drzewa. Truskawki prosto z krzaczka. Suszona macierzanka. Rozmaryn. Obserwacje ptaków - to panowie. Pachnące kwiaty do wazonu. Świeża kawa, wypita w miłym towarzystwie. Spacer nad rzekę...


Dunaj zachwyca
Ja naprawdę nie wiem co takiego jest w tej rzece, ale coraz bardziej mnie fascynuje. Może dlatego, że wciąż można odkrywać go na nowo? Na różnych odcinkach jest inny? Jak to powiedział nasz gospodarz, Dunaj przyciąga, a jak już do niego przyjdziemy pyta: gdzie byłeś tak długo ja płynę i czekam na Ciebie. Podobno uspokaja, podobno potęguje naszą energię... Nie wiem co, ale coś w Dunaju drzemie. Tym razem pokazał nam swoje muszelkowe plaże. Byłam zachwycona, zbierałam muszelki jak małe dziecko... Było spokojnie, cicho, tylko my i kormorany.


2 komentarze:

  1. Masz racje z tym Dunajem. Jest cudowny. Jakis przyciagajacy. Czasem wchodze sobie na wzgorze Gardos i zasiadam na takim malym kamyczku niedaleko cmentarza i sobie medytuje. A i jak mam okazje zblizyc sie do wody, posiedziec poczuc ten zapach to tez jest pieknie. Jest niesawity w Budapeszcie i rowniez na poludniu Serbii. Jak odwiedzilam ponad rok temu Iron Gate w okolicach Parku Djerdap to poprostu sie zakochalam. W Serbii i tej rzece. I te opowiesci lokalnych o niej, hej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Iron Gate... czeka na nas i czeka, ale kiedyś się wreszcie wybierzemy. Szczerze to chyba nad żadną rzeką nie spędziłam tyle czasu co nad Dunajem. Nawet Wisła z czasów licealnych tego nie przebije. Swoją drogą to bardzo się cieszę, że w Warszawie wreszcie się zabrali za wybrzeże, bo do tego betonowego można mieć sentyment, ale to jednak nie to...

    OdpowiedzUsuń

Powiazane teksty... Plugin for WordPress, Blogger...