Teksty bez polotu, z kiepską polszczyzną, okraszone zdjęciami autorskimi.

Zapraszam na nowy

Zapraszam na nowy adres bloga: sojka.ptica.rs

Преведи Przetłumacz

środa, 30 listopada 2011

Пасуљ пребранац

Fasola po serbsku to bardzo proste, a jakże smaczne danie. Tak naprawdę to każdy ma swój przepis na пасуљ (czyt. pasulj). Jedni gotują fasolę z żeberkami świeżymi lub wędzonymi, inni dodają wędzoną golonkę, kiełbasę, no ale to nie w czasie postu... Ja za każdym razem gotuję go inaczej bo zawsze "na oko". Najbardziej lubię wersję пребранац (czyt. prebranac) czyli gotowaną-zapiekaną fasolę, inni preferują formę gęstej zupy. Ponieważ zbliża się Bożonarodzeniowy post przepis będzie jak znalazł.
Czas start!




Przepis na oko wygląda tak:
fasoli ile chcecie - np. 500g (najlepiej kolorowej fasoli lub dużej białej)
cebuli dużo - np. 5sztuk
marchewka - np. 2 sztuki
pietruszka, seler
przyprawy (liść laurowy, sól, pieprz, majeranek, papryka ostra)










Najlepiej zostawić fasolę by odstała przez noc w wodzie. Ja tym razem o tym zapomniałam i fasola stała w wodzie 2-3 godziny.



Zalewamy fasolę zimną wodą i gotujemy 30 minut i wylewamy pierwszą wodę. Następnie zalewamy fasolę ciepłą wodą i gotujemy na małym ogniu dopóki nie będzie miękka . W tak zwanym międzyczasie dodajemy marchewkę pokrojoną w talarki, pietruszkę, selera i przyprawy. Cebulę posiekaną drobno lub w talarki smażymy na złoty kolor.
Gdy fasola jest już miękka wyjmujemy i wyrzucamy pietruszkę i seler przesypujemy ją do naczynia żaroodpornego przekładając smażoną cebulą, można dodać ze trzy ząbki czosnku, podlać ciepła wodą lub wodą z gotowania. Wstawiamy do piekarnika na godzinę, na 200 stopni. Gdy się zapiecze można podawać.

Tym razem miałam drobną białą fasolę i przygotowałam małą ilość псуља na jeden obiad, zwykle to danie przygotowuje się w bardzo dużej ilości. zapiekany pasulj można jeść zarówno na ciepło jak i na zimno.
Zachęcam do eksperymentów z fasolą :)



Smacznego - Пријатно

Dodano 06.01.2012
Czas świąteczny, w który właśnie wkraczamy w Serbii jest dobrą okazją do podpatrzenia sekretów kuchni doświadczonej kucharki.
Prebranac - trochę inny przepis 

Fasolę w naczyniu żaroodpornym lub brytfance zalewamy dużą ilością wody. Wstawiamy do piekarnika, gdy woda wyparuje lub ją upije fasola dodajemy marchewkę pokrojoną w talarki. Następnie bardzo dużą ilość cebuli smażymy w garnuszku, dodajemy paprykę (słodką lub ostrą) i taką cebulę dodajemy do fasoli w ostatnim etapie gotowania-zapiekania, tak by się nie rozpadła.

Tak przygotowany prebranac wygląda tak:


poniedziałek, 21 listopada 2011

Tomislav

Gdzie: Nowy Sad, Serbia
Jest taka postać w Nowym Sadzie, bez której znajomości nie można powiedzieć, że się zna to miasto i jest się jego częścią :)
Mowa tu o sympatycznym, brodatym mężczyźnie na rowerze, z aparatem fotograficznym, a w sezonie letnim kotem na ramieniu (wtedy jest prawdziwym lądowym piratem na rowerze), w sezonie jesiennym w odblaskowej kamizelce. Toma, bo o nim mowa jest takim dobrym duchem, nazwijmy to tak, nowosadzkiej awangardy kulturowej. Pojawia się i znika. Wydawać się może, że nie ma takiego wydarzenia kulturalnego masowego czy underground, na którym nie byłby obecny Photo Toma. Tak bo Toma nie rozstaje się ze swoim aparatem. Często robi zdjęcia zupełnie przypadkowe, w swoim awangardowym stylu zdjęć z jednej ręki, z charakterystycznymi nieostrościami, zdjęciami robionymi w seriach po kilkanaście sztuk, wykonując przy tym wręcz akrobatyczne figury. W jednej z naszych rozmów odkrył mi sekret swoich zdjęć : "To nie ja robię zdjęcia, a obiektyw..." dalej nastąpiła bardzo skomplikowana filozoficzna argumentacja, której nie jestem w stanie przytoczyć. Jak to można przeczytać na stronie nowosadzkiego fotografa posiada w swojej kolekcji ok. czterdzieści płyt dvd ze swoimi zdjęciami, jednak myślę że ta liczba jest zdecydowanie większa.
Warto przy okazji pobytu w NS mieć oczy szeroko otwarte i spróbować poznać tę postać. Toma jest bardzo towarzyski i z chęcią zrobi wam zdjęcie, a i kto wie może oprowadzi po ciekawych nieprzewodnikowych miejscach w swoim mieście? 

piątek, 11 listopada 2011

1011 kilometrów

Back in Novi Sad!
 Dziś będzie jeszcze w duchu powrotów i podróży.


Trasę Nowy Sad - Warszawa można przebyć na kilka sposobów, pociągiem, autobusem, samolotem, stopem, rowerem albo po prostu samochodem. Tak też w większości przypadków przebywamy nasze 1000km. Koszt za benzynę: 90 euro w jedną stronę.


W zależności od pory roku, pogody, stanu wypoczęcia i wielu innych czynników czas podróży to od 12 do 24 godzin :) Od czasu do czasu zanocujemy w połowie drogi gdzieś na Słowacji, wtedy podróż trwa dłużej ale jest mniej męcząca. Zdarza się, że docieramy do Warszawy w porze porannych korków i nasze ostatnie 45 minut podróży zamienia się w 3 godziny...
Ta 24 godzinna podróż przydarzyła nam się gdy w grudniu przed świętami postanowiliśmy jechać bez noclegu... na Słowacji w środku nocy i gór, spadł śnieg...bez wdawania się w szczegóły powiem, że już nie wpadamy na takie mądre pomysły i zimą wybieramy i polecamy samolot.

 
 Nie mamy konkretnej utartej trasy. Wiemy, że jedziemy na północ, zaliczamy Węgry, Słowację i fruu przez Polskę. Czasem jedziemy autostradą, a innym razem mało uczęszczanymi drogami, przez wsie i małe miasteczka. W wytyczaniu nowych tras pomaga nam zarówno tradycyjna mapa, czekolada, jak i nowoczesny gps. 

foto by www.foto.sneg.rs
Zdarza się, że zbaczamy z kursu by zobaczyć coś nowego lub zrobić kilka zdjęć (kilka takich zboczeń i czas podróży wydłuża się o godzinkę-dwie).


 Ważnym elementem długiej podróży jest posilanie się, termos z gorącą wodą, kawa i przyjazna atmosfera :)


Zwykle z Warszawy wyruszamy zapakowani po brzegi, nasze rzeczy plus resztki moich gratów (zostały jeszcze dwa pudła) i jedzenie (ser żółty, kawa w ziarnach, przyprawy, słodycze Wedla...). Tym razem kontrolę na granicy zainteresowały moje torebki (podejrzenie, że nowe...a mają ze trzy lata) oraz wazon zrobiony z łuski od pocisku artyleryjskiego -pamiątka taty z okresu wojskowego- "Proszę Pani, a co to jest? - zapytał pan na granicy trzymając w rękach duży kawałek metalu - "wazon, wazon na kwiaty" - odpowiedziałam lekko zdezorientowana i zastanawiałam się czy nie nabierze podejrzeń gdy zauważy, że wazon ma w swoim dnie dziurę... 


Gdy podróż się przedłuża można spróbować (tak w moim przypadku spróbować, dlatego jestem kiepskim kierowcą-zamiennikiem) zasnąć lub odnaleźć nową, wygodną pozycję do siedzenia-leżenia w samochodzie.

Uff następna taka podróż na wiosnę :) Szerokiej drogi!

Powiazane teksty... Plugin for WordPress, Blogger...