Teksty bez polotu, z kiepską polszczyzną, okraszone zdjęciami autorskimi.

Zapraszam na nowy

Zapraszam na nowy adres bloga: sojka.ptica.rs

Преведи Przetłumacz

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Bobija 04.05.2011 cz. 1

Gdzie: 19.1, Rogačica, Serbia
W zeszłym roku slawa Ђурђевдан wypadała w piątek i w związku z tym była postna. By kupić naprawdę świeżą rybę, pstrąga z górskiego stawu rybnego. I tak dwa dni przed slawą pojechaliśmy w kierunku Valjeva i Povlenu, dalej w kierunku pasma górskiego Бобија (czyt. bobija). W odróżnieniu do tego roku i aktualnej pogody iście letniej, pogoda od samego rana nie sprzyjała naszej czwórce. Im bliżej gór tym większa mgła i deszcz... A tak liczyliśmy, że zobaczymy sępa płowego... eh


Wreszcie we mgle zauważyliśmy drogowskaz, na który czekaliśmy. Zostawiliśmy samochód w Доњим Кошљама (czyt. donjim koszljama) I dalej wybraliśmy się pieszo na szczyt Торничка Бобија (czyt. torniczka bobija). Mgła dalej nie odpuszczała...


niedziela, 29 kwietnia 2012

Доручак czyli śniadanie

Gdzie: Serbia
Co zrobić z dużą ilością białego sera, którego ze wsi przywieźliśmy 3 kilogramy? Co zrobić na śniadanie, a czego dawno nie było? Na oba pytania jest jedna odpowiedź: Гибаница (czyt. gibanica) czyli danie z białego sera i bardzo cienkiego ciasta zwanego - коре (czyt. kore).
Kore to ciasto bez jajek, w formie cienkich, prawie przeźroczystych płatów chyba identyczne z greckim/tureckim ciastem fillo/phyllo.

Wiele razy przygotowywałam wszelkiego rodzaju pity czyli zapiekane dania z wyżej wspomnianego ciasta, faszerowane mięsem, pieczarkami i serem... jednak nigdy jeszcze nie wyszła mi prawdziwa gibanica "jak u mamy". Kore powinno się zrobić samemu w domu, jednak jeszcze nie wspięłam się na ten poziom umiejętności.
Wielokrotnie obserwowałam jak mama A. z lekkością i wprawą, rozciąga cienkie i elastyczne ciasto na obrusie. Jednak jeszcze nigdy nie odważyłam się spróbować. Mam nadzieję, że i tę sztukę uda mi się kiedyś opanować, a wtedy podzielę się przepisem i doświadczeniem. Ewentualnie kiedyś udokumentuję jak to robi ktoś bardziej doświadczony :)
A ponieważ kore można kupić w każdej piekarni i sklepie, póki co korzystam z tego udogodnienia. I żeby nie było - tutejsze panie domu gdy nie mają czasu też kupuję kore :) 

W piątek w nocy, dokładnie o 00:30, postanowiłam przygotować gibanicę na sobotnie śniadanie. I jakże byłam miło zaskoczona gdy okazało się, że gibanica wyszła idealnie i praktycznie jak u mamy.  Коначно! - Nareszcie!

A było to tak:

-jedno opakowanie kor
-500 g białego sera (słonego) ewentualnie 250 g sera i 20 g kajmaku
-3 jajka
-1 filiżanka oleju
-1 szklanka jogurtu ( albo kwaśnej śmietany)
-o ile ser nie jest bardzo słony, szczypta soli
- trochę wody gazowanej











W przepisie gibanica z gotowych kor nazywa się брза (czyt. br za) czyli szybka... i takie jest jej wykonanie. Zajmuje 10 minut.

 Ser rozdrobnić. Jajka należy roztrzepać i dodać do sera (zostawić trochę jajka, przyda się na końcu). Dodać jogurt lub śmietanę, trochę gazowanej wody, olej. Wszystko wymieszać. 
Następnie bierzemy dwie kory i wykładamy nimi dno naczynia żaroodpornego. Pryskamy je wodą gazowaną i olejem.













Na kore (ja składam razem dwie kory, jedna na drugiej) wykładamy ser wymieszany z pozostałymi składnikami i rozsmarowujemy  po jej powierzchni i teraz najważniejsze: гужвамо czyli gnieciemy korę z nadzieniem (tak jak gnieciemy kartkę papieru w kulkę...) i w takiej formie układamy w naczyniu.


I tak dopóki mamy miejsca w naczyniu, układamy gniecione kory dość ciasno. Gdy zostanie nam ostatnia jedna lub dwie kory nie gnieciemy ich, a przykrywamy nimi naszą gniecioną gibanicę. Następnie pryskamy ostatnią korę wodą, zalewamy jogurtem i resztką jajka. I... zostawiamy tak na noc! Można piec od razu, jednak ja naprawdę polecam leżakowanie by kory nasiąknęły jogurtem, jajkiem, by gibanica była wilgotna w środku.


Rano wstajemy trochę wcześniej. Nagrzewamy piekarnik na 220 stopni, pieczemy 35 minut, w razie potrzeby zmniejszamy temperaturę na 200 stopni i pieczemy jeszcze 10 minut. Gotowa gibanica powinna trochę ostygnąć, następnie kroimy ją na dość duże kwadratowe porcje. Podajemy z jogurtem i śniadanie gotowe.

Smacznego! 
  


update 30.04.2012
PS: muszę wyznać, że to nie ja wstałam rano i wstawiłam gibanicę do piekarnika, a mój A. :) No cóż wstał wcześniej i był głodny więc...

środa, 25 kwietnia 2012

Miły zwyczaj

Gdzie: Serbia
W niektórych domostwach w Serbii do dziś zachował się zwyczaj witania gości specjalnością pań domu jaką jest Слатко (czyt. slatko czyli słodki, słodko) i szklanka świeżej wody. Slatko to nic innego jak kandyzowane owoce, zanurzone w syropie z cukru. Owoce kandyzuje się w całości, a mogą to być praktycznie każde owoce, wiśnie, czereśnie, truskawki, maliny, śliwki, figi, jeżyny, jagody...

Jeśli przyjdziecie do serbskiego domu i postawią przed wami miseczkę z takimi owocami, łyżeczkę i szklankę wody, to należy nabrać owoce na łyżkę, zjeść i popić wodą. Czasem zamiast slatko podawany jest domowy miód. Może komuś wydaje się to oczywiste, ale ja gdy pierwszy raz spotkałam się z tym zwyczajem, nie byłam pewna co mam z tym zrobić :) Czy ten syrop zmieszać z wodą czy najpierw zjeść... Już wiem. 
Slatko jest piekielnie słodkie, ale łyżeczka tego specjału nikomu nie zaszkodzi.
Zwykle łyżeczki podawane są na takiej podstawce jak ta na zdjęciu, z jednej strony są czyste łyżeczki, a już używane odkładamy na drugą stronę.

My w naszym domu kontynuujemy tradycję slatko dla strudzonego wędrowca, gdyż zapewne o to chodzi w tym zwyczaju by podnieść cukier i odświeżyć gościa, który do nas przybył, a i pomóc mu by poczuł się jak w domu... 

Podobno podobny zwyczaj panuje i w Bułgarii, nie byłam to nie wiem. Tutaj na przykład w Wojwodinie nie spotkałam się z tym zwyczajem, a znajomi z tego regionu często są mile zaskoczeni porcją słodkości. Mam nadzieję, że uda mi się w tym roku podpatrzeć proces przygotowywania, gotowania slatko, jeśli tak to i to pokażę :) Ale to dopiero z końcem lata...


poniedziałek, 23 kwietnia 2012

NS w czarno-białym stylu - Old School

Gdzie: Nowy Sad, Serbia
Mój pierwszy film średnioformatowy. Długo zastanawiałam się czy wrzucić te zdjęcia. Nie są jakościowo dobre, ale dały ciekawy efekt...

PS: zdjęcia wywołane w naszej domowej łazience :)









Zajrzyj też tutaj: ABC WEDNESDAY.

Aparat Diana

niedziela, 22 kwietnia 2012

A może jednak trochę polityki?

Gdzie: Serbia
6 maja 2012 roku odbędą się wybory parlamentarne w Serbii.
Tego dnia wypada też jedna z popularniejszych slaw - Ђурђевдан (czyt. Dźurdźewdan). Tak się składa, że to  slawa A. i jego rodziny, a ja po raz czwarty będę razem z nimi przyjmowała gości... tak bo ja tam gościem nie jestem :) Witam, podaję żyto i wino, kilkadziesiąt kaw, zabawiam rozmową, razem z B. zmywamy tony talerzy i filiżanek...

Tym razem gdzieś pomiędzy poranną liturgią, a przybyciem pierwszych gości trzeba będzie wybrać się na wybory, bardzo ważne wybory... No już, już nie będę tu wypisywała wynurzeń, na kogo bym glosowała gdybym mogła (a na kogo to ja już wiem), na kogo powinni głosować Serbowie itd.
Celem tego posta jest przybliżenie części atmosfery kampanii wyborczej, a mianowicie plakatów, które powinny zawładnąć krajem a tu tak kiepsko, bez pomysłu :) Postarałam się uchwycić plakat każdej opcji, która bierze udział w wyborach...

No i proszę tekst ten zaplanowałam już dawno, a w tak zwanym międzyczasie, prezydent Boris T. wykonał swój taktyczny ruch i podał się do dymisji, hop hop i mamy wybory prezydencki 6 maja. Wszystko za jednym zamachem. Tak więc po 15 kwietnia (wtedy oficjalnie poznamy kandydatów a już wiadomo, że lista będzie ciekawa) pojawi się i drugi post z plakatami wyborczymi kandydatów na prezydenta. 

I tak minęły grubo ponad 2 tygodnie, jak przygotowuję ten tekst, to chyba najlepszy przykład tego jak bardzo nie lubię polityki ;) Ponieważ część świąt spędziliśmy u rodziców A. miałam okazję rzucić okiem na kampanię wyborczą w tv. No i już wszystko jasne czemu kampania na ulicach taka cienka, bo cała przerzuciła się właśnie tam. Spoty wyborcze kręcą się co kilka minut i są dużo, dużo ciekawsze niż plakaty... Zobaczymy czy zaostrzy się na finiszu.

Fot.1 Zdecydowanie. Znamy się.
Fot.2 Radykalnie konsekwentni. Za wolną Serbię. Za interes narodu a nie magnatów.
Fot.3 Praca, inwestycje,bezpieczeństwo. Wybór za lepsze życie - Borys Tadić. Tak na marginesie to ex prezydent Borys jest chyba w czołówce głów państwa występujących w kaskach...
Fot. 4 Prezydent miasta Dragan Đilas, wybór za lepszy Belgrad. Na plakacie z prawej strony: Europejski krok dobry dla wszystkich + graffiti: kogo wy zajebavate (pieprzycie, żartujecie sobie...hmm zawsze mam problem z tym słowem ;)
Fot. 5 Uczciwa i dobrze prosperująca Serbia.
Fot. 6 Wreszcie mam na kogo głosować - na Dveri. Dveri za życie Serbii. *Dveri= wrota w cerkwi, drzwi...
Fot.7 Za Serbię, wiesz dlaczego. Voja mnie rozczulił hasłem : Tej wiosny glosuję na Haber (Различак-razliczak).  Bo nie wszyscy są tacy sami. Tutaj mamy grę słów gdyż Различит  znaczy inny... Различак ;) Ale jeszcze piękniejsza jest treść plakatu. Możemy się z niego dowiedzieć kiedy i jak wysiewa się nasiona, kiedy kwitnie, po czemu ten kwiat jest inny od pozostałych, o wierzeniu ludowym, iż chroni on od ukąszeń węży, że jego piękny kolor przypomina kolor czystego nieba, w ikonografii chrześcijańskiej symbolizuje wieczną wierność, niezachwianej miłości... Prawdziwie poetycki i intelektualny plakat. Wyjątek w tej kampanii.
Fot. 8 Prawda!
Fot. 9 Chcę pracować w swoim kraju. Chcę czuć się bezpiecznie.
Fot.10 Flaga niech łopocze a nie płonie. Stop zatrudnieniu ze względu na partyjną przynależność.

1. Koalicja wokół Partii Demokratycznej - ДС (СДП - Socjal-Demokratyczna Partia Serbii, ЛСВ - Liga Socjal-Demokratów Wojwodiny, ДХСС - Demochrześcijanska partia Serbii, Zieloni Serbii). Ważne nazwiska: Борис Тадић (Boris Tadić), Расим Љајић (Rasim Ljajić), Ненад Чанак (Nenad Čanak) Fot. 3 i 4, 9 i 10.

2. Serbska Partia Radykalna - СРС. Ważne nazwiska: Војислав Шешељ (Vojislav Šešelј) Fot.2.

3. Zjednoczone Regiony Serbii - УРС. Ważne nazwiska: Млађан Динкић (Mlađan Dinkić) Fot.10.

4. Serbska Partia Postępowa - СНС + Koalicja. Ważne nazwiska: Томислав Николић (Tomislav Nikolić) Неверни Тома = niewierny Tomasz ;) Fot 5.

5. Ruch Двери (czyt. dweri). Fot 6.  inny tekst na blogu TUTAJ

6. Demokratyczna Partia Serbii - ДСС. Ważne nazwiska: Војислав Коштуница (Vojislav Koštunica) Fot. 7.

7. Ruch "Zwrot" - Покрет "Преокрет" koalicja (ЛДП - Partia Liberalno-Demokratyczna, СПО - Serbski Ruch Odnowy, СДУ - Socjal-Demokratyczna Unia ). Ważne nazwiska: Чедомир Јовановић (Čedomir Jovanović), Вук Драшковић (Vuk Drašković) Fot. 8.

8. Koalicja Serbska Partia Socjalistyczna - СПС, Partia Zjednoczonych Emerytów Serbii - ПУПС, Jedna Serbia - ЈС. Ważne nazwiska: Ивица Дачић (Ivica Dačić) Fot.1.

I Jeszcze kilka mniej istotnych partii... Ja strasznie nie lubię polityki, unikam jak ognia i jeśli ktoś ma lepszy pomysł na tłumaczenie nazw partii, sugestie mile widziane :)

piątek, 20 kwietnia 2012

Bakalie

Gdzie: Трг Републике, Nowy Sad, Serbia
Jeśli kupować bakalie to tylko na Rybnym targu. Kupujemy takie słodkości zawsze w postne dni, jest smacznie, świeżo i tanio. Polecam. Tutaj zestaw: suszone morele, orzechy włoskie i suszone figi. Mniam :)


Pan Kot

Gdzie: Dunavska, Nowy Sad, Serbia
 


Pogoda jest iście kwietniowa, deszcz przeplatany słońcem, piękne kolory nieba, ciepło, zimno. 



A ten kot napotkany przed Muzeum Sztuki Współczesnej Wojwodiny był wyjątkowo znudzony faktem, że stał się moim modelem...







 Próbował ignorować moją obecność...



















By w rezultacie dobitnie pokazać co o tym wszystkim myśli :)

środa, 18 kwietnia 2012

Co ja robię tu

Gdzie: 206, Serbia
Jeśli ktoś się kiedyś zastanawiał co ja w tej Serbii robię to ja odpowiem: owce pasam, owce :)








Trawa wysoka, a slawa już niebawem. Naturalne kosiarki idą w ruch!













Jest Konkurs


Do 10 maja na blogu trwa konkurs :) Polecam, bo nagrody choć drobne to związane z serbskimi motywami ;)!

Szczegóły można znaleźć w zakładce na górze albo po tym linkiem


wtorek, 17 kwietnia 2012

W duchu wielkanocnym po raz trzeci

Gdzie: 207, Serbia

Część świąt spędziliśmy z A. sami w Nowym Sadzie, a na wielkanocny poniedziałek wybraliśmy się na wieś do dziadków A. Babcia Mara jak zwykle farbowała i ozdabiała jaja. Tradycyjnym kolorem jest czerwony (jak krew Jezusa), ale w tym roku były i niebiesko-zielone :) Jajka powinno się obgotować w święconej wodzie, a  wzór rysuje roztopionym woskiem, potem gotuje je w barwniku - tak jak w Polsce. Pierwsze zafarbowane jajko nazywa się чуваркућа (czyt. czuwarkuća), стражар (czyt. strażar) czyli strażnik domu, ten kto czuwa domu,  zostawia się do następnych świąt. 
Zwyczajów związane ze świętami wielkanocnymi, farbowaniem jaj itd. jest tyle ile regionów, wsi i miast. Ja zwykle opisuję główne zwyczaje, które występują praktycznie wszędzie, czasem w rodzinie doda się jakiś zwyczaj, a inne pominie... 

Ale obowiązkowe jest Туцање јајима (czyt. tucanje jajima) czyli tłuczenie jajek :) Obowiązkowo każdy z każdym musi się potłuc, ten zwyczaj funkcjonuje i u mnie w domu w Warszawie, ale nie na taką skalę. Każdy ma swoje jajko i jedna osoba uderza w jajko przeciwnika, to jajko, które pęknie idzie do zwycięscy. Tłucze się kilka razy w ciągu dnia, niektórzy cały dzień noszą ze sobą swoje wygrane jajko, to najbardziej wytrzymałe i tłuką się z napotkanymi ludźmi. Bardzo sympatyczny zwyczaj. Ja w tym roku wypadłam fatalnie tak więc zlitowano się i mimo wszystko dostałam kilka jajek do jedzenia :)






W poniedziałek wielkanocny odwiedza się groby bliskich. Zapala świeczki, zostawia jajka wielkanocne, mięso, słodkości, sok... My wybraliśmy się na wiejski cmentarz. Jeśli chodzi serbskie cmentarze to poza tym wiejskim nie miałam okazji odwiedzać takich miejsc. Nie licząc przydomowe grobów w górach. 

Po odwiedzeniu grobu dziadków A., wujka i bliższych krewnych. Postanowiliśmy odnaleźć dalszych przodków. W starej części cmentarza odnaleźliśmy groby pradziadka i prababci. Ta część cmentarza zdecydowanie odbiega od współczesnych standardów, o ile nowsze nagrobki są podobne do tych znanych z polskich cmentarzy o tyle te starsze już mniej. 
Nagrobki w tej części cmentarza w większości są w bardzo złym stanie, poprzewracały się, część zapadła się do połowy w ziemi, zarosła trawą, woda wymyła słowa, niektóre są zapisane dzwiną cyrylicą, na jeszcze innych można wyczytać na przykład datę 1806. Tylko kilka jest odnowionych. Następnym razem planujemy dokładniej zbadać ten cmentarz, udokumentować nagrobki (przepisać i deszyfrować teksty, daty, zrobić zdjęcia) oraz odnaleźć najstarszego przodka A. by dokładnie określić kiedy to jego rodzina osiedliła się w tym regionie :)

 
 
 
 
 








Powiazane teksty... Plugin for WordPress, Blogger...