Nawet mój balkonowy ogródek ruszył do ataku, kiełkują kwiatki, zieleni się powoli. Forsycja szaleje na całego w Dunavskim (lub dunajskim jak kto woli...) ach żyć nie umierać, świeżość, pąki, kwiaty, trawa.... hmm.
Jemy lody, pijemy piwo, spacerujemy, zapełniły się ogródki kawiarniano-piwne. Życie powróciło do Nowego Sadu.
Ha ha ulice... wielkie słowa mam na myśli głównie dwie ulice, Zmaj Joviną i Dunawską i od czasu do czasu Plac Wolności (Трг Слободе). Biedny Pan Miletić - teraz się zacznie, wiece przedwyborcze, protesty, festiwale miodu, teatru ulicy, tańców ludowych, ulicznych muzykantów, noc muzeów (pewnie znowu płatna), koncerty jazzowe w Parku Dunavskim, potem festiwal filmowy Cinemacity, koncerty na twierdzy,a potem, a potem to już lato...
A wszystkie te wydarzenia w jednym parku i na dwóch ulicach w mieście :) oczywiście nie w tym samym czasie... Jak to zawsze powtarzam Нови Сад Мали Град.
uwielbiam NS. Moje ulubione miasto. U nas w BG tez juz wszystko kwitnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam goraco z jeszcze piekniejszej wiosny w Londynie
chyba nie udalo mi sie zalogowac z poprzednim komentarzem.
OdpowiedzUsuńДа није ових фотки не бих знала да је стигло пролеће у град и да је овако лепа новосадска флора. И наравно плус за брзопотезност ;)
OdpowiedzUsuń@Aggy NS żyje od wiosny do początku jesieni :) Jest ładnie i dzieje się... Zazdroszczę tego Londynu strasznie, jak będziesz miała natchnienie zrób parę zdjęć :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@Бојана док ти чекаш другаре за мочварну фото шетњу пролеће слеће :)