W tym tygodniu dużo się działo, ale najważniejsze dla nas wydarzenie miało miejsce w czwartek wieczorem. A. uczestniczył w Peryskopie [Periskop].
Peryskop jest to cykliczna impreza dla fotografów, tych profesjonalnych i nie, ludzi którzy interesują się fotografią. Celem jest zaprezentowanie swoich zdjęć szerszej publiczności, by w milej atmosferze i przy dobrej muzyce porozmawiać o swoich pracach i pomysłach. Autorem idei są Mark Yuill i Michael Bowring, którzy wraz z przyjaciółmi od lutego organizują imprezę przede wszystkim w belgradzkim klubie Podmornica. Ostatnio Peryskop ruszył w Serbię, odwiedził już Suboticę, teraz Nowy Sad i Palić. Wygląda na to, że pomysł się przyjął i wydarzenie zyskuje na popularności.
Dziewiąty już Peryskop przybył do NS na zaproszenie ludzi związanych z miejscem DC. Samo miejsce i ludzi z nim związani nie do końca mi się podobają, gdyż pod otoczką społecznego aktywizmu są troszkę podtruci dziwnymi ideami, których nie będę tutaj prezentowała by nie promować. Co do miejsca, gdzie aktualnie mieści się DC to nielegalnie zajęty barak*, w którym przedstawiciele tej grupy pomieszkują i organizują imprezy związane z kulturą i uświadamianiem ludu. Jeśli ktoś jest zainteresowany może poszukać informacji o ich akcji, która odbyła się w ciągu zimy związanej z wtargnięciem do jednych z opuszczonych (ale jednak dalej w rękach wojska) koszar. Weszli, pomalowali, zrobili trochę szumu i potem musieli miejsce opuścić. Niestety nie specjalnie chcieli się dogadywać z wojskiem, a ni wojsko z nimi. Trochę upraszczam, ale wyszło jak wyszło.
No ale miało nie być o DC, a o bardzo pozytywnym Peryskopie. Po początkowych kłopotach z ekranem do wyświetlania zdjęć (w ostatnim momencie zdecydowano się na pomalowanie ściany, co i wykonał jeden z organizatorów pan Michael),
każdy z uczestników miał swoje 10 minut na zaprezentowanie swojego materiału, wraz z komentarzem. Ambientalna muzyka (?) dopełniła atmosferę, aczkolwiek uważam, że zdecydowanie zbyt wpływała na odbiór zdjęć, wręcz manipulowała! Co ciekawe osoba odpowiedzialna za muzykę, nie wiedziała wcześniej jakie zdjęcia zostaną pokazane... Jak się potem okazało był to pewnego rodzaju test na ile taka właśnie muzyka wpłynie na emocje uczestników. Test wypadł dobrze wpłynęła i to bardzo :)
Zdjęcia były różne, od dziwnych kolekcji nieostrych zdjęć z podróży, dziwnych mrocznych autoportretów, do społecznie zaangażowanego reportażu pana Farkaša o społeczności Romskiej na obrzeżach NS. A. zaprezentował swoją kolekcję zdjęć z Warszawy.
Ku naszemu zaskoczeniu na zaproszenie na Peryskop tłumnie odpowiedzieli nasi znajomi co było wyjątkowo miłe.
Kiedy Peryskop zawita znowu do NS? Tego nikt nie wie, ale nie ulega wątpliwości, że pomysłodawcy byli bardzo zadowoleni z tłumnego i ciepłego powitania.
Wrócą na pewno!
*Miejsce ma ogromny potencjał, gdyby zdobyli go choć trochę legalnie to mieliby szansę funkcjonować tu latami... W okolicy znajduje się kilka znanych i popularnych klubów, a cały region, niekiedy nazywany chińską dzielnicą (sic!) ma undergroundową atmosferę. Atmosfera atmosferą ale ilość taksówek przed klubami jakoś undergroundem nie pachnie :)
Interesujace! Odezwij sie jak tam Wawa :) Pozdrawiam z upalnego (caly czas prawie bez zmian) BG
OdpowiedzUsuńOdzywam się, odzywam :) Dziś dojechaliśmy do Warszawy, zostaję bez laptopa - będzie ciężko blogować na innym komputerze, ale niebawem obiecuję sprawozdanie z podróży bo była udana... Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuń