Strony

środa, 5 grudnia 2012

Kryzys herbaciany

Po tylu latach (ha to już cztery) zaczynam zapominać co też takiego mnie na początku w Serbii i Serbach zaskakiwało. Wtopiłam się i już prawie nic mnie nie dziwi. Dodatkowo rozpieścił mnie Nowy Sad, uśpił moją czujność.
Jedną z takich rzecz jest deficyt czarnej herbaty w kawiarniach. Zapomniałam o tym, że w większości kawiarni, knajpek, restauracji, schronisk w jakich byłam w Serbii, na pytanie jakie herbaty mają w ofercie otrzymywałam odpowiedź: hibiskus, mięta, rumianek.

чај - herbata, jest szansa, że mają więcej niż jedną...
Gdy nieopatrznie, bez zastanowienie poprosiłam po prostu o herbatę, nigdy nie dostałam czarnej, a zawsze miętkę lub co to tam mieli pod ręką.
W ciągu ostatnich dwóch lat w Nowym Sadzie, a i Belgradzie ta sytuacja zupełnie się zmieniła. Wybór herbat jest duży, od czarnych do zielonych, kompozycje owocowo-kwiatowe, czego tylko zapragniesz. Pewnie dlatego zapomniałam, że za miastem nadal obowiązuje zasada maksymalnie trzech herbat w menu.
Co ciekawe herbat w sklepach w mieście nie brakuje, jednak te bardziej egzotyczne mają też bardzie egzotyczne ceny. Jednak np. herbaty owocowe w torebkach są kiepskiej jakości, już lepiej kupować na wagę w sklepach ze zdrową żywnością. 
U nas w domu herbata jest czymś normalnym i naturalnym. Zawsze mamy zapas różnych czarnych herbat, zieloną, kilka owocowych, miętę, rumianek, macierzankę i obowiązkowa herbatę górską, rtanjska (nazwa od masywu górskiego Rtanj, jej głównym składnikiem jest планински чубар - cząber górski)

Mięta, rumianek, hibiskus...
Ale tak między nami to  kto pije herbatę tak z własnej woli? Przecież nie jesteśmy chorzy! ;) Tak, bo większość ludzi, z którymi na temat herbaty rozmawiałam, herbatą pije głównie w chorobie lub zimą.

PS: A to, że Nowy Sad szybko nadrabia zaległości jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju nowinki, można zaobserwować pojawieniem się bubble tea. Tak, tak kulki są już w Serbii, w Belgradzie pewnie też lub niebawem będą. 


7 komentarzy:

  1. :)Podobnie w Grecji prośba o herbatę natychmiast kwitowana a co ty chory jesteś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie to chyba taka ogólnie południowa cecha :)

      Usuń
  2. Ja uwielbiam herbaty a kawy wcale. Jeszcze jak mieszkalismy z Serbem w US nauczylam go pic zielona najlepiej jasminowa herbate po kazdej kolacji sushi az pewnego dnia sam sie upomnial o taka zielona herbatke w domu. Od tego czasu prawie co wieczor wypija ze mna zielona, biala albo czerwona herbatke. I uwielbia ten rytual parzenia i podawania w malych filizankach. A typowym Serbem jest co zaczyna dzien o parzonej kawy z tygielka. Wiec jakby Ci zabraklo herbatki to zapraszam na Zemun. U nas w herbaty bogato.
    A co do BG to polecam moj ulubiony Specjal na Nušićeva. Maja tam naprawde duzy wybor herbatek. I pycha ciacha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, cofam co powiedzialam na temat wyboru herbat w Specjal. Ostatnio nie maja za wiele, niestety.

      Usuń
    2. Ja zaczynam dzień od herbaty i herbatą kończę, czy to lato czy to zima. Jednak kawa po śniadaniu obowiązkowa, a i popołudniowa też. Tutaj gdzie teraz mieszkam, herbaty czarnej brak. Dobrze, że mam swoje zapasy.
      Herbatką (i spacerem...) na Zemunie nie wzgardzę i mam nadzieję, że będzie okazja.

      Usuń
  3. Przyznam, że kawe to pijam tylko raz za czas i to głównie w kawiarniach... Taki mały wybór herbat? buuuu.... ciężko bym miała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego lubię zaopatrywać się w herbaty w Polsce, a i goście wiedzą czego mi trzeba :)

    OdpowiedzUsuń