Strony
▼
piątek, 28 września 2012
czwartek, 27 września 2012
Пита са кромпиром - Pita z ziemniakami
Nie ma to jak obudzić się rano z ogromną ochotą na jajecznicę, kawę z mlekiem i dowiedzieć się, że w tym tygodniu i czwartek jest dniem postnym. Dziś mamy крстовдан (czyt. krstowdan) - Podwyższenia Krzyża Pańskiego.
Mimo, iż nasz/mój post tylko częściowo jest związany z religią - decyzja zapadła - pościmy i dziś. Czyli w sumie będą 3 dni. Ponieważ nie byliśmy na to przygotowani, nie pozostało nam nic innego jak kupić śniadanie w piekarni. Wybór padł na postną pitę z ziemniakami tzw. Кромпируше (czyt. krompirusze). Cena: 75 dinarów ok. 2,77zł
Tak się składa, że w zeszłym tygodniu, w ramach nocnych działań kuchennych, przygotowałam na postne śniadanie pitę z pieczarkami i pitę z ziemniakami. Wykonanie takiej pity jest wyjątkowe o proste.
-kore cienkie, suche ciasto - takie jak na gibanicę, o której pisałam TUTAJ
-1 kg obranych ziemniaków lub pieczarek
-sól, pieprz, przyprawy
-2 cebule, lub więcej jeśli lubicie
-olej
-woda gazowana
Ziemniaki lub pieczarki należy zetrzeć na tarce (duże oczka). Cebulę siekamy drobno.
Podsmażamy cebulę z ziemniakami/pieczarkami. Dodajemy soli, pieprzu, inne przyprawy wedle uznania.
Oddzielamy jeden płat ciasta, skrapiamy wodą, olejem. Nakładamy drugi, skrapiamy. Nakładamy trzeci i na ten trzeci wykładamy farsz. Ja dałam dużo.
Zwijamy kore w rulon i wykładamy na blaszce do pieczenia, może być prostokątna lub okrągła. Można rulony zostawić proste lub zwijać w ślimaka.
Kontynuujemy zwijanie do momenty, aż skończy się farsz i kore.
Pitę na blaszce należy popryskać olejem i wodą gazowaną i w takim stanie powinna trochę odstać, by ciasto nasiąknęło. Wstawiamy do piekarnika zagrzanego 200°C
Wyszło tak:
pita stała całą noc, upiekłam ją rano. |
Innym razem tak:
Pita pieczona od razu po przygotowania. |
sobota, 22 września 2012
Stare pocztówki
Nadal ważą się nasze losy w Nowym Sadzie. Zostaniem czy ruszmy na Belgrad czy też w głąb Serbii. Posty czekają na chwilę koncentracji. Zanim znajdę trochę czasu, post zdjęciowy. Wreszcie wywołałam film, który w aparacie siedział od marca tego roku. Film, slajd barwny, który nie nadawał się do wywołania procesem e6, w rezultacie wywołałam jak zwykły negatyw - wyszło jak wyszło - z efektem starej pocztówki.
Aparat Смена символ
czwartek, 13 września 2012
Druga strona pobytu na wsi
Od czasu do czasu dobrze wybrać się za miasto. By spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, na życiowe plany, ale nie tylko. Zobaczyć co się faktycznie dzieje na prowincji. A tam susza. Straszna, takiej jeszcze tu nie widziałam. Kukurydza kiepska, papryki słabe... a teorie spiskowe rosną w siłę, bo to przecież nienormalne by aż tak przesuszyło ziemię, ktoś w tym macza palce...a kto to my już doooobrze wiemy ;)
Rozbrajające rozprawy na ten temat, plus milion teorii o produkcji rakii i multum mini arbuzów, melonów (susza, więc nie wyrosły), pomidorów, ziemniaczków z żaru, strzelanie ze strzelby, trochę opalania się na kocyku, gwieździste niebo i mamy rekompensatę odwołanego wyjazdu do Grecji.
Foto by foto.sneg.rs |
wtorek, 11 września 2012
Rakija
Wrzesień miesiącem zmian! Tak się złożyło i nie w głowie nam były wypady za miasto. Jak to się mówi: Фрка (czyt. frka) - zamieszanie. A jednak. Okazało się, że nasza nowa tradycja jest silniejsza i wzywa. Rakija wzywa!
Ta sama data w kalendarzu co rok temu, a my znaleźliśmy się we wsi Зукве by wyprodukować kolejne litry rakii śliwowicy. Cały proces przebiegał praktycznie tak samo jak w zeszłym roku ( o czym można przeczytać w poście Wrześniowa Rakija - swoją drogą jeden z najpopularniejszych tekstów na blogu). Jedyną zmianą było odlewanie pierwszego litra cieczy z każdego kazana oraz dążenie do wyprodukowania odrobinę delikatniejszego napoju o aromacie śliwek. W tym roku rakija Снеговица ma mieć około 50-45% alkoholu.
Miałam nadzieje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, a mianowicie udokumentować proces produkcji ajvaru, niestety, w tym roku mama A. przełożyła produkcję na koniec września. Z pieczonych, mielonych papryk na razie nici.
Zamiast zdjęć, filmik dokumentujący tegoroczną produkcję :)
*Muzyka: S.A.R.S. - Rakija
sobota, 1 września 2012
5. Новосадска Критична Маса
Siedzę na balkonie. Słyszę cerkiewne dzwony. Jest sobota. Jest cicho, jak na naszą ulicę ogłoszoną już kilka razy jedną z dwóch najgłośniejszych w mieście. Nie licząc kilku orszaków weselnych, z trąbiącymi kierowcami. Wspominam wczorajszą rowerową przejażdżkę w ramach masy krytycznej.
Z powodu ciągłego braku własnego roweru wypożyczyłam miejski. Nie powiem by były one w dobrym stanie, ale jak się nie ma co się lubi... Za 3 godziny jazdy zapłaciłam szalone 2,20 zł. |
Pierwszy raz wybrałam się na taka imprezę. Jakoś się nie złożyło i nigdy nie byłam na masie w Warszawie. Jak się okazało ta warszawska ma dość długą tradycję, odbywa się już od 1998 roku. Nowosadzka odbyła się dopiero po raz piąty. Ta nowa świecka tradycja została zapoczątkowana w kwietniu tego roku. I jak na razie trzyma się dzielnie. W Belgradzie w sierpniu odbyła się już siedemnasta masa.
Pozytywne strony takiej rowerowej defilady to afirmacja i promocja poruszania się po mieście rowerem. Przypomnienie kierowcom, że rowerzyści są uczestnikami ruchu drogowego. Rozczarowałam mnie jedynie krótka trasa - 9 km i to, że praktycznie nie przejechaliśmy przez główne ulice miasta. Uczestników jak podają organizatorzy było ok. 406. Co jak na Nowy Sad jest chyba niezłym osiągnięciem.
Godzinę przed Masą w Parku Limańskim (Лимански парк, czyt. limanski park) z pomocą chłopaków z Culture Exchange Bike Kitchen* można było poprawić rower, załatać dętkę itp. Ruszyliśmy o 17:30. Na końcu trasy wszyscy zebrali się na boisku i już tradycyjnie pozowali do wspólnego zdjęcia z podniesionymi do góry rowerami. Z innych atrakcji można było zagrać w polo na rowerze - bike polo, to też sprawka ekipy Bike Kitchen.
Masa odbywa się w każdy ostatni piątek miesiąca. Polecam :)
Dowód, że byłam :) |
* Co to, kto to i co robią w już niebawem w innym poście.