Strony

poniedziałek, 30 lipca 2012

Pocztówka z Ukrainy

Ukraina tym razem nas nie zauroczyła. Podejrzewam, że jeszcze damy jej kiedyś szansę. Dość nerwowa atmosfera na granicy, koszmarne drogi i jakoś tak nijak, czy to może wpływ zachwytu Rumunią? Honor uratował Lwów nocą, kwas chlebowy i Pan Myśliwy, który obdarował nas benzyną ze swojego baku...

klik na kolaż by go powiększyć

2 komentarze:

  1. A to serio drogi moga byc gorsze od tych tutaj w Serbii? Ja myslalam ze tylko na Kubie sa gorsze (tam w niektorych momentach nie ma ich wcale).
    A co do Ukrainy to ja nie bylam, za to bylam w Rosji i tez mnie wcale nie zachwycila. Jakos tak malo kolorowo bylo. A szkoda. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze, to drogi w Serbii nie są takie złe, jak teraz patrzę ;)
    Ja wiem, że Ukraina gdzieś tam jest piękna, my po prostu na to piękno nie trafiliśmy, szybko śmignęliśmy, przez część kraju, kilka miast i morze wsi. Ukraina jest ogromna i trzeba ją dokładniej zbadać - mimo wszystko tylko innym samochodem, najlepiej lokalnym ;)

    OdpowiedzUsuń