Nigdy nie byłam zagorzałą fanką sportu. Nie specjalnie lubię oglądać sport w telewizji, ewentualnie, jakieś ciekawsze mecze piłki nożnej czy tam ręcznej. Odkąd żyjemy bez telewizora w domu to naprawdę rzadkość. Zdarzyło mi się być na meczu piłki nożnej na stadionie i było nadzwyczaj fajnie, emocje i wrażenia gwarantowane i niezapomniane... Na meczu koszykówki nigdy nie byłam i samym sportem nigdy się nie interesowałam, pomijam doświadczenia z koszykówką w podstawówce, zdecydowanie lepiej wychodziła mi siatkówka :)
Do rzeczy. Mamy w naszym bloku jednego sympatycznego sąsiada. To młody chłopak, z jakiegoś rodzaju opóźnieniem w rozwoju. Jak kogoś pozna bliżej, staje się szalenie komunikatywny. Ponieważ mieszkamy na parterze, a on spędza większość dnia na podwórku siłą rzeczy dobrze się znamy. Często rozmawiamy, B. zagląda nam przez balkon do domu, zagaduje, czasem coś od siebie dorzuci do naszej rozmowy... To fakt, czasem jest to uciążliwe, ale zdajemy sobie sprawę, że nie robi tego umyślnie, taki już jest. Jedną z miłości B. jest śpiew. W repertuarze ma pieśni o charakterze romantycznym oraz pieśni i okrzyki kibiców klubu Wojwodina. Jak się okazuje jego brat gra tam w kosza...
Można sobie wyobrazić jakie były nasze miny gdy wczoraj w południe przyszedł do nas B. z biletami na wieczorny mecz. Poprosił brata o dodatkowe bilety dla nas. Planów na wieczór nie mieliśmy, ani ja, ani A. nie byliśmy nigdy na ligowym meczu koszykówki, a sąsiadowi bardzo zależało byśmy się z nim na ten mecz wybrali.
Więc czemu nie. 30 maja godzina 20:00 w małej sali w SPEN-sie mecz Vojvodina Srbijagas - Partizan mt:s. No jak Partizan... to faktycznie warto się wybrać...
Dalej foto relacja.
Powiem tylko, że policji było chyba więcej niż przyjezdnych kibiców Partizana, którzy byli, jak to oni, w świetnej formie. Cały mecz bardzo zaangażowani, okrzyki, piosenki, mini choreografia. W przeciwieństwie do, niestety, flegmatycznych kibiców gospodarzy. Wynik: 81:87 dla biało-czarnych. Wrażenia bardzo pozytywne!
To jedyne całkiem ładne zdjęcia, tego całkiem brzydkiego budynku - tak to jest ten SPENS czyli Centrum Sportowo-Biznesowe... |
Witam spowrotem. Pogoda sie przepiekna zrobila i lepsze samopoczucie wrocilo to u mnie tez tak dziala. Troche lepiej to mozna zniesc jak sie pracuje a nie ma tyle wolnego co ja.
OdpowiedzUsuńPartizana widzialam rok temu w BG i bylo swietnie. Uwielbiam tych kibcow falujacych czarno-bialymi barwami :) Sama mam koszulke do spania XL odziedziczona po Serbie to teraz sam raz na mnie. Trzymaj sie cieplo i nie dawaj zlemu samopoczuciu
Heh no to witaj w klubie podwójnie bo ja: a) też mam sporo wolnego czasu ze względu na działalność freelance b) ja mam poduszkę w czarno-białych barwach tak więc Partizan układa do snu ;)
OdpowiedzUsuńWeekend zapowiada się ładnie a od niedzieli wręcz upalnie, moje ukochane 30 stopni :)