Strony

piątek, 27 stycznia 2012

Јагоштица

Zdarzyło mi się kiedyś studiować. W czasie tych studiów zdarzyło mi się zrobić jedną naprawdę fajną rzecz. Fajną bo od A do Z wykonaną wedle mojego pomysłu bez udziału opiekunów, mentorów czy innych wykładowców, jedynie ze wsparciem finansowym Uniwersytetu. Wsparcie to dało mi wolną rękę w realizacji projektu badawczego w ramach, swego rodzaju, studenckiej praktyki.
I tak kilka lat temu wyruszyłam w rejon zachodniej Serbii, by zrealizować projekt Јагоштица још једно село на самрти - Jagoštica jeszcze jedna wioska na wymarciu. Cel: zbadania problemu migracji serbskiej ludności wiejskiej do miast, opuszczanie wsi , na przykładzie wsi Jagoštica w górach Tara.

Sprawozdanie z dnia 07.09.2008 :
"(...)
Projekt składał się z trzech części:
-Zebranie materiału badawczego wśród mieszkańców wsi Jagostica
-Przestudiowanie materiału
-Zorganizowanie wystawy zdjęć realizowanych w trakcie pobytu we wsi Jagostica oraz odtworzenie w czasie wystawy oryginalnych nagrań audio z wypowiedziami mieszkańców.

Od 18.07 do 27.07 przebywałam na terenie pasma górskiego Tara. Dotarcie do wsi Jagoštica okazało się wcale nie łatwym zadaniem ze względu na brak połączeń autobusowych. Ostatnim miejscem, do którego dotarłam autobusem była miejscowość Mitrowac, dalej wraz z pomagającym mi fotografem-amatorem Aleksandarem Snegićem przemieszczaliśmy się pieszo. Z Mitrovca na Čemerište dalej do Rastišta (gdzie mieliśmy nadzieje zrobić zakupy w lokalnym sklepie, którego jak się okazało od dawna już nie ma), Predovog Krsta i dalej docelowej Jagoštici. Pierwszego dnia po dotarciu do wsi zaczął padać deszcz i niestety, czego nie był w stanie nikt przewidzieć padał przez następne 7 dni, co zdecydowanie utrudniało pracę i zupełnie uniemożliwiło wykonywanie zdjęć wsi oraz mieszkańców. Jednak niesprzyjająca pogoda pozwoliła na szybsze nawiązanie bliższych kontaktów z mieszkańcami oraz zdobycie zaufania. Znani z otwartości i gościnności Serbowie przyjęli przemokniętych i głodnych wędrowców, badaczy z otwartymi ramionami by ugościć kawą i rakiją, obiadem oraz pomóc w wysuszeniu przemokniętych ubrań. Po krótkim czasie gospodynie piekły jeszcze jeden dodatkowy chleb dla badaczy. Z pierwszych rozmów zorientowałam się, jaka jest struktura wsi. Okazało się podzielona jest na mniejsze rejony po kilka domów, nazywających się najczęściej od nazwiska rodziny, np. Matići, Tadići, Alići. Do wsi prowadzi zbudowana w zeszłym roku droga wysypana drobnymi kamieniami i utwardzona. Mieszkańcy maja stosunkowo od niedawna, bo od 1987 roku prąd, nie mają telefonów stacjonarnych, jedynie telefony komórkowe z Bośniacką siecią, ze względu na bliskość granicy. We wsi jest jedna mała cerkiew, stojąca w centralnym punkcie wsi, która jednak jest otwarta jedynie w czasie ważniejszych świąt. Tuż obok cerkwi znajduje się budynek szkolny, który jak się okazuje od 1 września 2008 roku zostaje zamknięta gdyż we wsi nie ma dzieci. W tym momencie dochodzę do głównych informacji, które udało mi się zebrać. Jak sami mieszkańcy mówią, we wsi zostają tylko starsi ludzie, coraz więcej umiera i nikt się nie rodzi. W roku szkolnym 2007/2008 w szkole 4 klasę kończyło troje uczniów. Według badań statystycznych z 2002 roku było 152 mieszkańców, według oceny mieszkańców aktualnie nie ma więcej niż 100. W ciągu ostatnich 5 miesięcy umarło przynajmniej 6 osób. We wsi jest jedynie jedna młoda dziewczyna, która jednak nie planuje zamążpójścia, co wywołuje liczne komentarze ze strony pozostałych mieszkańców. Pozostałe młode dziewczyny wyszły za mąż za mężczyzn z innych wsi lub miast i opóściły wieś, zamieszkawszy w nich. We wsi mieszka ok. 30 kawalerów w wieku ok. 40 lat, którzy wedle oceny większości mieszkańców nigdy już się nie ożenią gdyż żadna kobieta nie chciałby przyjechać i żyć w Jagoštici. We wsi nie ma sklepu, poczty. Jedynie raz w tygodniu, w środę, przychodzi listonosz w okolice szkoły. We wsi średnio żyje 33 emerytów z rolniczą emeryturą i 4 z pracowniczą. Wieś pełna jest opuszczonych rozpadających się domów.(...)

Niestety nieustające ulewy uniemożliwiły kontynuowanie projektu i został on czasowo przerwany z dniem 27 lipca.

By zrealizować drugi punkt projektu. Konieczny był materiał zdjęciowy, dlatego też dnia 3 sierpnia po kilkudniowych poszukiwaniach transportu, samochodu, wyruszyliśmy wraz z fotografem, raz jeszcze na jeden dzień by uzupełnić materiał audio o zdjęcia. W  ciągu tego jednego dnia zdążyliśmy odwiedzić najbardziej zaprzyjaźnione rodziny zrobić wystarczającą ilość zdjęć, które by dopełniły materiał badawczy.

Po przeanalizowaniu materiału dźwiękowego i zmontowaniu, co ciekawszych nagrań oddających atmosferę problemu występującego we wsi Jagoštica, obróbce zdjęć, wkroczyłam w drugą cześć projektu, a mianowicie organizację wystawy zdjęć w celu zaprezentowania wykonanej pracy.

Jak się okazało nie było to proste zadanie, ze względu na ograniczenia czasowe, znalezienie miejsca na wystawę graniczyło z cudem. Projekt i jego temat budził zainteresowanie właścicieli klubo-galerii oraz np. Foto kino klubu Vojvodina, jednak terminy na wystawy były już zajęte i wolne dopiero od początku września. Po licznych niepowodzeniach w Nowym Sadzie, postanowiłam szukać miejsca w innych miastach takich jak Šabac czy Valjevo, jednak i tam proces akceptacji zdjęć oraz znalezienie terminu okazały się wyjątkowo odległe. Po wykonaniu ogromnej liczby telefonów i odbyciu wielu rozmów, które były dość uciążliwe ze względu na zaskoczenie ludzi, faktem, iż studentka z Polski zainteresowała się takim tematem. Z pomocą przyszło miasto Zrenjanin i klub Klupče. Szybko organizowana wystawa oraz wyjątkowo zaangażowana właścicielka klubu  pomogły w zakończeniu projektu sukcesem. Wystawa została otwarta 28 sierpnia, ogłoszona w gazecie lokalnej Zrenjaninske novosti oraz Danas a także w kilku miejscach w internecie. (...)"


Zdjęcia wraz z zapisem audio, można obejrzeć w formie digitalnej wystawy TU
Polecam obejrzenie wystawy do końca oraz wsłuchanie się w wypowiedzi mieszkańców wsi.
Poniżej kilka zdjęć, które nie weszły w skład wystawy... tak zwany making off :)

 PS: co ciekawe w ciągu ostatnich lat bywaliśmy często w miejscowości Bajina Bašta i często zdarzyło nam się spotkać znajomych z Jagošticy, którzy milo wspominają nasz pobyt  :)
Заовинско језеро (czyt. zaovinsko jezero) -  jezioro Zaovine.
Cerkiew w miejscowości Растиште (czyt. rastiszte)
Панчићева оморика (czyt. panczićewa omorika) czy też świerk serbski, gatunek endemiczny dla tego regionu.
Tara: Skorpiony, deszcz, mgła...
... niedźwiedzie, wierny pies-przybłęda

piątek, 13 stycznia 2012

Fruška Gora - choinka - obiekt wojskowy

W zeszłym roku na święta zamarzyła mi się żywa choinka. Postanowiliśmy kupić choinkę z korzeniami. Choineczka ładnie pachniała i wyglądała, tak więc po świętach trafiła na balkon. Tam czekała aż do maja kiedy to postanowiliśmy posadzić ją na wzgórzach Fruškiej Gory. Ponieważ była już bardzo ciężka szukaliśmy miejsca dość blisko drogi tak by można było dojechać samochodem.


Zdjęcia z lewej strony maj 2011, zdjęcia z prawej styczeń 2012
Miejsce znaleźliśmy 13 kilometrów od Nowego Sadu, 3 kilometry od Bukowca, 500 metrów od zburzonego w 1999 obiektu wojskowego. 
Zabraliśmy się do kopania, sadzenia i po kilku minutach choinka była na swoim miejscu.

 

Wydawało się, że wybraliśmy miejsce idealne, na granicy lasu iglastego. Brak szlaku turystycznego i tylko owce...

 

Zdjęcia z lewej strony maj 2011, zdjęcia z prawej styczeń 2012
Kilka dni temu pojechaliśmy zobaczyć jak się ma choinka, czy przeżyła zimę, czy też uschła w ciągu lata. Niestety okazało się, że... choinki nie ma. Nie został po niej ślad! Nie wiemy czy ktoś ją wykopał i posadził w swoim ogródku, czy uschła, wyparowała... 
Kto wie, my w każdym razie byliśmy bardzo rozczarowani i postanowiliśmy dokonać pomiarów promieniowania radioaktywnego, licznikiem Geigera, w pozostałościach po małym obiekcie wojskowym.

 
 
Zdjęcie z lewej: żyrafa :)

Ruina jest nieduża i w żaden sposób niezabezpieczona, nadal można znaleźć resztki wyposażenia jak choćby amunicję. Obiekt ten znajduje się na skrzyżowaniu dróg wiodących z Nowego Sadu, na Iriški Venac, do miejscowości Sremski Karlowci... Turyści często zostawiają tu samochody by dalej ruszyć pieszo w głąb Parku.
Nasze pomiary wykazały niewielkie odchylenia od normy, ale na tyle małe że można uważać to za błąd urządzenia. Tak więc można spokojnie odetchnąć i dalej przeszukiwać ruiny  :)

 
Nowy Sad i Frušка Gora kryją jeszcze wiele tajemnic :)

PS: Jak może zauważyliście mój blog uczestniczy w konkursie blog roku
w II etapie liczą się głosy czytelników. Głosować można poprzez wysłanie smsa o treści: A00476
koszt: 1,23 zł.

Jeśli ktoś ma ochotę proszę głosować :)
PS: głosowanie zakończone, niestety nie przeszłam do III etapu... może za rok :) 
Pozdrav!


sobota, 7 stycznia 2012

Bożonarodzeniowa pocztówka

Minęły grudniowe święta, sylwester, styczniowe święta, czekamy na nowy rok 13 stycznia...

A na blogu postświąteczny post zdjęciowy.
Wegetarianie mogą sobie odpuścić.

Бадњак (czyt. badnjak) czyli gałęzie dębu, obowiązkowo musi znaleźć się w każdym domu na dzień przed Bożym Narodzeniem...Badnjak symbolizuje drewno przyniesione do stajenki, by ogrzać Jezusa oraz drewno krzyża, na którym został ukrzyżowany.

Obowiązkowe jest również печење (czyt. peczeńe) czyli pieczony prosiak lub jagnię...

 


6 stycznia cały dzień słychać strzały z broni lub petardy na znak, że pieczeń jest już przygotowana a domownicy przygotowani na Boże Narodzenie. 7 stycznia z samego rana wystrzały i huk petard ogłaszają narodziny Jezusa.

Мир Божији, Христос се роди!

Ваистину се роди!




PS: nowy Tito w kolekcji.