Teksty bez polotu, z kiepską polszczyzną, okraszone zdjęciami autorskimi.

Zapraszam na nowy

Zapraszam na nowy adres bloga: sojka.ptica.rs

Преведи Przetłumacz

piątek, 30 marca 2012

Mit O Serbskij Kuchni

Gdzie: Serbia
Dość krzywdzącym mitem o serbskiej kuchni jest szeroko rozpowszechniana opowieść o tym, że Serbowie nic oprócz mięsa nie jedzą, że warzyw nie uświadczysz. Nieprawda. Owszem mięcho musi być: pljeskavice, ćevapy, burek z mięsem*, pieczeń na święta, gołąbki z mięsem, papryki faszerowane mięsem

Ale, ale...czy ktoś słyszał o poście? Ponieważ post w Serbii jest bardzo wymagający i wyklucza wszelkie produkty odzwierzęce. Nici z jajek, jogurtu, mleka, sera, tłuszczów zwirzęcych, mięska, dozwolona jest tylko ryba. Oczywiści jest jeszcze bardziej rygorystyczna opcja postu czyli na wodzie, wtedy to nawet oleju nie uświadczysz...

Co więc Serbowie jedzą gdy przypadnie im świętować Slawę (najbardziej wyczekiwane święto rodzinne) jeśli wypadnie w środę lub piątek? Co robię ci którym Slawa zawsze wypada w czasie postu? Na takich Slawach bywałam niejednokrotnie i mimo że postne to i tak ledwo żyłam z przejedzenia. Taka też była zeszłoroczna Slawa Ђурђевдан **(czyt. dźurdźewdan, slawa św. Jerzego).

Ano gołąbki są w wersji postnej (посна сарма, czyt. posna sarma), fasola jest postna, bez wędzonych żeberek lub golonki (посни пасулј, пребранац, czyt. posni pasulj, prebranac), papryki faszerowane bez mięsa(посне пуњене паприке, czyt. posne punjene paprike), grillowane warzywa, zupa rybna (рибља чорба, czyt. riblja czorba), ryby na sto sposobów, słone pity z pieczarkami lub ziemniakami, musaka... do wyboru do koloru. 

Nie wspomnę o mistrzostwie serbskich gospodyń w pieczeniu, przygotowywaniu postnych słodkości, i nie mam tu na myśli tylko baklawy, ale wszelkiej maści słodkich kulek itd. 

Mit pada, również z tymi warzywami. Bo cievap służy się z sałatką (przeważnie) pljeskavicy wpakują albo surówkę albo świeże warzywa, ewentualnie konserwowe (jeśli jest zima). 

Wcale nie dziwi widok ogromnego brzuchatego mężczyzny, co to wygląda trochę jak drwal, który wcina mięso i pól talerza świeżej kapusty, pomidorów czy innych wegetariańskich specjalności. I nie powie on, że nie królik i warzyw jeść nie będzie.

PS: Aha i rada dla wegetarian, zamiast prosić o pleskavicę bez pljeskavicy (samą bułkę, ciasto z warzywami), lepiej zamówić coś innego ;)

PS2: My od roku pościmy w każdą środę i piątek. A. od czasu do czasu pości przedświątecznie po 40 dni. Dziś mamy piątek, na obiad postne faszerowane papryki, gotowane, a nie zapiekane :) Na śniadanie były mini pizze.

Papryki by Bojana

*Burek to już inna historia, wcale nie jesteście skazani na mięso, jest też szpinak, ser, ziemniaki, pieczarki... ale o tym innym razem :)

** Tak, będzie kiedyś o Slawie. Zbieram się od dawna. Jako że popełniłam na ten temat swoją pracę dyplomową... nadal czuję do tematu niechęć :) A nasza Slawa zbliża się wielkiiiimi krokami...

środa, 28 marca 2012

W Nowym Sadzie wiosna szaleje

Od kilku dni nie można się nadziwić, jednego dnia wyglądam przez okno i nic. Następnego drzewo obsypane kwiatami, jak to tak?

 Nawet mój balkonowy ogródek ruszył do ataku, kiełkują kwiatki, zieleni się powoli. Forsycja szaleje na całego w Dunavskim (lub dunajskim jak kto woli...) ach żyć nie umierać, świeżość, pąki, kwiaty, trawa.... hmm. 

Jemy lody, pijemy piwo, spacerujemy, zapełniły się ogródki kawiarniano-piwne. Życie powróciło do Nowego Sadu. 
Był już półmaraton i zaraz wysypią się na ulice miasta wszelkiego rodzaju atrakcje.


Ha ha ulice... wielkie słowa mam na myśli głównie dwie ulice, Zmaj Joviną i Dunawską i od czasu do czasu Plac Wolności (Трг Слободе). Biedny Pan Miletić - teraz się zacznie, wiece przedwyborcze, protesty, festiwale miodu, teatru ulicy, tańców ludowych, ulicznych muzykantów, noc muzeów (pewnie znowu płatna), koncerty jazzowe w Parku Dunavskim, potem festiwal filmowy Cinemacity, koncerty na twierdzy,a potem, a potem to już lato...
A wszystkie te wydarzenia w jednym parku i na dwóch ulicach w mieście :) oczywiście nie w tym samym czasie... Jak to zawsze powtarzam Нови Сад Мали Град.

 

 

 



wtorek, 20 marca 2012

Pierwszy dzień wiosny

  W ten weekend przyszła już wiosna, słoneczna, ciepła nawet 22 stopnie. 
W piątek pierwsze oficjalne domowe porządki z myciem okien i praniem firanek włączanie - jedno na początek wystarczy - ( tak na marginesie, zdjęcie które A. zrobił w czasie zeszłorocznego mycia okien wisi aktualnie w jednej foto galerii w NS, temat wystawy: Kobieta...).
W sobotę wybraliśmy się na nasz ulubiony bazar /najlon/, ludu ach co nie miara, cyganie uśmiechnięci skorzy do targowania, przytargaliśmy do domu cuda niewidy :) Aparat Smena był w akcji, pierwsze piwo w ogródku zaliczone...

W zeszłym roku spędziłam marzec w Warszawie, tam też przywitałam wiosnę. W Łazienkach Królewskich było zimno ale iście wiosennie. 

Парк Łazienki Królewskie (буквално Краљевске Купатила) само три станице од центра Варшаве :)




sobota, 17 marca 2012

My i aparaty

W ciągu kilku lat przewinęło się przez nasze ręce pełno aparatów lub urządzeń z funkcją aparatu...

-Fujifilm s9600 (tym aparatem robiliśmy zdjęcia w Jagošticy)
foto by foto.sneg.rs

-Potem nastały czasy telefonu Sony ericsson k770i (wiele wyjazdów oraz pobyt A. w wojsku)
Okolica wsi Zukve, Centralna Serbia - foto by ja
W drodze na szczyt Maglić (BiH), Czarnogóra - foto by foto.sneg.rs

-w 2009 na krótko powrócił zapomniany analogowy RevueFlex

-rok 2010 należał do Sony α w różnych kombinacjach z obiektywami minolta, sony, sigma...
Twierdza Petrovaradin, Novi Sad, Północna Serbia - foto by ja
Droga do wsi Zukve, Centralna Serbia - foto by ja

-2011 to rok wielkiego powrotu aparatów analogowych, pojawiały się i znikały by ostatecznie został jeden aparat A. Yashica Electro 35

-oraz cyfrówka Canon G11. Ten aparat zagościł u nas na stałe ze względu na to, że małe to, sprawne i idealne do robienie makro zdjęć moim rękodziełom...

Dom we wsi Zukve, Centralna Serbia - foto by ja

Ponieważ A. przekształcił naszą spiżarnię i łazienkę w laboratorium chemiczne i wywołuje czarno białe filmy, pojawiły się w naszym domu aparaty Diana, Zenit, Smena oraz Любитель. A. nakupował po bazarkach, i od swoich tajnych dostawców duuużo wszelkiej maści filmów, pakujemy czarno-białe filmy 120 szerokiego formatu lub starrrrre kolorowe 35 i pstrykamy. Niedługo efekty gdyż zakupiliśmy i foto skaner...

aktualna kolekcja ;)


środa, 7 marca 2012

24 godzinny wypad / napad

W zeszły czwartek nie udało mi się zdobyć biletów na film Elles (Sponsoring) wyświetlany w  Centrum Kultury NS. Również w zeszły czwartek po przedwiosennych porządkach okazało się, że nie mamy ani słoiczka ajvaru i ogórków konserwowych, a za to mamy ok 50 pustych słoików i 15 pustych opakowań po jajkach... 
Tak przyszedł czas na nalot na dom rodziców A. 
Gdy nasz kolega M. wypalał ostatniego papierosa my w ciągu 30 minut byliśmy gotowi do drogi. Wsiadamy do samochodu a tu  klops, siadł nam akumulator... no więc trzeba popchnąć a potem modlić się, że dojedziemy do stacji benzynowej... tak bak był pusty. Jak widać bardzo rzadko jeździmy samochodem, Nowy Sad naprawdę nie jest dużym miastem :)
Wieczorną porą wraz z radiem 202 ruszyliśmy na nasz blitzkrieg

may the force be with you

Wieczorne pogawędki z mamą A. nocne oglądanie Forresta Gumpa (tak, A. nigdy nie widział tego filmu!). Następnego dnia szybki nalot na policje (papierkowe sprawy), spacer z psem, szlifowanie połamanych filiżanek na wielkim kole (to do biżuterii), obiadek rodzinny, o ślubach i dzieciach rozmowy (taaaak...) i w związku z tym szybki taktyczny odwrót, pakowanie i fruu do Nowego Sadu. 
Dokładnie 24 h. 
Home sweet home :)

PS: zaopatrzenie: 4 główki kiszonej kapusty, worek ziemniaków, worek mąki, worek czerwonej cebuli, 3 kg białego sera, 30 jaj, ok. 40 słoików z ogórkami, buraczkami, ajwarem, keczupem, kompotami... kilka butelek soku pomidorowego, kajmak, słonina...
 
 
Powiazane teksty... Plugin for WordPress, Blogger...